Na temat Krutyni sporo się mówi, szczególnie jeśli chodzi o spływy kajakowe. Można powiedzieć, że jest to jedno z ulubionych miejsc dla kajakarzy. Każdego roku odwiedza to miejsca nawet kilka tysięcy osób. Postanowiliśmy więc skorzystać z uroków tego miejsca i wybrać się na większy wyjazd, na którym połączymy kilka przyjemności na raz. Oczywiście w nasz plan wpisywał się również spływ kajakowy. Postanowiliśmy jednak wybrać się tam po weekendzie, bo w czasie sezonu jest tam tyle osób, że często brakuje kajaków do wypożyczenia. A jest tam co najmniej kilkanaście firm wypożyczających sprzęt do pływania.
Generalnie trasa na Krutyni jest długa i całość można przepłynąć w kilka dni. My mieliśmy do dyspozycji 3 dni, a chcieliśmy jeszcze w tym czasie wyrobić się z przynajmniej 1 meczem speedballa. Postanowiliśmy, że 1 dzień poświęcimy na spływ od Rucianego, dopłyniemy tam, gdzie tylko damy radę, a potem samochodami podskoczymy na jedno z pól do gry, które znajduje się niedaleko. Wszystko na miejscu jest na tyle dobrze zorganizowane, że nie musieliśmy się właściwie o nic martwić. Podjechaliśmy swoimi samochodami i wszystkie rzeczy zostawiliśmy do przechowania firmie, która wypożyczała nam kajaki. U nich też mieliśmy zapewniony nocleg. Jak tylko dopłynęliśmy na miejsce, samochód odbierał nas i dowoził do „bazy”. Wszystko szło zgodnie z planem do momentu, kiedy się rozpadało. Na początku mieliśmy nadzieję, ze to tylko przejściowy deszcz i że nie ma się czym martwić. Nic z tego. Po godzinie płynięcia w deszczu musieliśmy zadzwonić do naszego organizatora, który odebrał nas i odwiózł do bazy.
Pogoda nie poprawiła się do końca dnia. Oczywiście nie siedzieliśmy bezczynnie. Stwierdziliśmy, że nie możemy marnować wolnego czasu i wybraliśmy się na zwiedzanie pobliskiego rezerwatu przyrody. Świetny pomysł, mimo deszczu. Nacieszyliśmy się spacerem i po cichu liczyliśmy, że następnego dnia pogoda się poprawi i będziemy mogli przynajmniej zagrać. Nic z tego. Wszystkie prognozy zawiodły i piękna, słoneczna pogoda z przelotnymi opadami, zamieniła się w porę deszczową. Ani spływ kajakowy, ani tym bardziej mecz nie wchodził w grę. Można by powiedzieć, że wyjazd był zmarnowany, gdyby nie fakt, że doskonale dogadywaliśmy się z właścicielami agroturystyki, w której mieliśmy wynajęte pokoje. Postanowili nieco umilić nam czas i zabrali na zwiedzanie pobliskiego starego browaru. To chyba jeden z niewielu na tym wyjeździe…
Comments by AdminPaintball