Strzelam bo lubię, czyszczę bo muszę

Każdy kto bawi się w paintballowe wojny, wie jak ważne jest dbanie o sprzęt, którego używamy. Zacięcie markera w krytycznej sytuacji, może się skończyć wyeliminowaniem z gry i smutną miną wyeliminowanego. Dlatego trzeba pamiętać o regularnej konserwacji naszych „strzeladeł”. Powinno się to robić, nawet po każdym użyciu, ale czy zawsze o tym pamiętasz? Na przykładzie bardzo popularnego modelu markera Tippmann FT-12, omówimy tu kilka kwestii o które musisz zadbać.

Bezpieczny paintball

Wszystko co ma lufę, z której z dużą prędkością wylatują różne przedmioty, może być bardzo niebezpieczne. Dlatego zanim rozpoczniesz czyszczenie markera, upewnij się, że jest rozładowany. Na początek załóż okulary lub maskę. Uwierz mi, nie wyglądasz w tym głupio. Dziwniej wygląda ktoś bez oka lub zębów, gdy przypadkowo wystrzeli sobie w twarz ostatnią kulką – ona mimo wszystko nie powinna być przeznaczona dla Ciebie. Wysyp zawartość magazynka, odłącz go, a dla pewności wystrzel jeszcze kilka razy w stronę czegoś, czego nie można zepsuć ani zabić. Teraz odkręć butlę ze sprężonym powietrzem. Tak przygotowany marker jest gotowy na Twoją ingerencję. Jeśli rozbierasz swoją „zabawkę” po raz pierwszy, przeczytaj instrukcję obsługi. Tam znajdziesz wskazówki potrzebne do tego, aby niczego nie popsuć i nie zrobić sobie krzywdy.

 Krok, po kroku, rozkładamy marker

Tippmann FT-12 to prosty marker, którego konstrukcja umożliwia rozebranie w niecałą minutę. Nie wierzysz? Obejrzyj film. W przypadku wielu konstrukcji tego producenta jest podobnie. Wystarczy kilka prostych czynności.

Po rozładowaniu i odłączeniu butli, wystrzel jeszcze raz, aby wewnątrz urządzenia nie pozostał sprężony gaz. Teraz możesz rozpocząć kręcenie. Najpierw wykręć lufę, następnie, po zwolnieniu blokady, odkręć pierścień spajający cały marker.

Gdy to zrobisz, system „Flip Top” umożliwi dostanie się do wnętrza.

Podobnie jak w ostrej broni systemu AR, górna pokrywa otworzy się i będzie można wyjąć wszystkie elementy.

Na początek sprężyna wraz z gumowym „odbijaczem”. Następnie wszystkie pozostałe części razem z tłokiem. Na koniec jeszcze zintegrowany system spustowy, i już.

Smarujemy, aby kulki mogły latać

Codzienna konserwacja paintballowych markerów, to głównie usuwanie pozostałości po kulkach i przesmarowywanie ruchomych elementów. Ale oczywiście, może się zdarzyć tak, że w trakcie potyczki w terenie, „nakarmisz” swój karabin lokalną glebą i roślinnością. Wtedy zacznij od przeczyszczenia wszystkiego szczotką, do lufy użyj wyciora. Po przetarciu do sucha, możesz rozpocząć smarowanie. Zespół spustu, od którego rozpoczniesz składanie, można potraktować odrobiną smaru silikonowego w aerozolu.

Trące o siebie plastikowe elementy bardzo to lubią. Następnie, na wewnętrznej stronie szkieletu poszukaj otarć, pozostałych po ruchomych elementach markera.

W ten sposób twoja broń podpowiada, gdzie lubi być smarowana. To tak zwana rozmowa z materią nieożywioną. W tych miejscach użyj czegoś, co zmniejszy tarcie, ale nie będzie zbierać zanieczyszczeń. Zapomnij więc o smalcu oraz maśle, to drugie odpada także z powodu wysokiej ceny. Z czystym sumieniem polecamy smary do broni w spray-u.

Są tanie i nie tracą swoich właściwości w niskich oraz wysokich temperaturach.

To już jest koniec

Gdy przesmarujesz ruchome elementy i usuniesz nadmiar płynu, możesz zamykać temat – dosłownie. Zespół spustu na początek, następnie tłok i inne podzespoły, wraz z pinem, który wszystko łączy.

Teraz sprężyna powrotna – pamiętaj o odbijaczu!

I już możesz zamykać pokrywę.

Podczas dokręcania przedniego pierścienia, uważaj żeby marker nie rozpadł się na dwie części. Jeszcze tylko wkręcanie lufy i gotowe.

Aby upewnić się, że wszystko jest na miejscu, możesz przeładować „na sucho” i nacisnąć spust. Tak, wiemy, nie powinno się tego robić, ale lepiej na tym etapie dowiedzieć się, że coś jest nie tak, niż wtedy gdy podłączymy magazynek z kulkami oraz butlę. Wtedy cały proces rozładowywania trzeba będzie powtórzyć.

Baw się w paintball

Twój marker się cieszy, a zatem Ty też możesz. Znowu jest jak dawniej. Naciskasz spust, z lufy bez żadnych problemów wylatują kulki, a przeciwnik chowa głowę w piach. Dlatego nie celuj w głowę, celuj w to co wystaje.

Czyszczenie markera, powtórz za kilka tygodni. Jeśli w tym czasie coś się zatnie, lub zepsuje, znowu musisz do niego zajrzeć. Ale przecież na tym też polega nasza zabawa. Strzelamy, trafiamy, czyścimy…